piątek, 3 maja 2013
Tak banalnie ... naleśniki
Hasło naleśniki wywołuje u mnie ślinotok i natrętne wspomnienie wakacji u babci...a co to były za wakacje!!!! ...ach jaka szkoda że pozostały jedynie wspomnienia.
Najlepsze naleśniki robiła babcia Lusia i ciocia G ... takie cieniutkie jak chusteczki z pysznymi truskawkami. Całe swoje życie próbuje odtworzyć ten smak ...
A to za mało sprężyste, a to za grube, za kruche, za słodkie...
Zapewne większość z was robiąc naleśniki nie zastanawia się ile czego, ot tak na oko...według, mamy, babci, cioci.... Ja tez tak próbowałam - bez powodzenia.
Dopiero pracując w UK obserwowałam jak wytrawni szefowie kuchni robili naleśniki z różnego rodzaj mąk... i zawsze były takie delikatne....
Przepis pochodzi z książki ' Desserts- step by step instructions'
Przepis na około 15- 20 sztuk
240 g mąki
3 łyżki cukru
400 ml mleka
100 ml Śmietany kremówki (double cream)
3 jajka
120 g rozpuszczonego klarowanego masła
2 łyżki oleju do smażenia
aromat waniliowy lub pasta waniliowa, może być otarta skórka z cytryny
Mąkę wymieszać z cukrem, szczyptą soli. Dodać jaja i mleko cały czas mieszając rózgą kuchenną. Następnie dodać double cream i klarowane masło. Wszystko wymieszać bardzo dokładnie i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce. Ciasto będzie dość luźne, ale po godzinie odrobinę zgęstnieje. Dodać aromat. Smażyć na rozgrzanej patelni przetartej odrobinką oleju - na złoty kolor.
Te które wczoraj serwowałam były z jabłkami.
Info dla tubylczych emigrantów ( mieszkających UK) używam - Bramley apple sauce- w słoiczku- jak dla mnie idealne , nie za słodkie - pycha.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz