wtorek, 8 października 2019

Domowy makaron do niedzielnego rosołu




W moim rodzinnym domu nie było zwyczaju robienia makaronu.  
Pamiętam jak przyjeżdżała babcia Ludwika, wtedy to cały jeden dzień poświęcała na robienie makaronu. 
Mama suszyła go i wkładała do płóciennego woreczka zrobionego ze starej poszewki na poduszkę. 
To był cieniutki makaron do rosołu. 
Nie pamiętam jak smakował, bo byłam bardzo mała, później babcia Lusia nie odwiedzała nas już tak często. 
Rodzice zmienili wyznanie i odsunęli się od rodziny :( 
Nie mam przepisu na babcinowy makaron niestety.  
Nie potrafię też tak cieniutko pokroić makaronu jak babcia, ale myślę że mimo to byłaby ze mnie dumna.
Drogą prób i błędów mam w końcu swój wypróbowany przepis z dużą ilością żółtek.
Możecie użyć maszynki do makaronu będzie szybciej. 
Zasugerowałam już moim starszym dzieciom, że bardzo bym się ucieszyła z takiego prezentu urodzinowego - niezaprzeczalna zaleta posiadania 6 dzieci :)

poniedziałek, 7 października 2019

Domowy hummus z prażonym słonecznikiem i chili



Długo nie mogłam przekonać pana męża do hummusu. 
Nie lubi i już. Woli pasztetową.
Podobnie było z zupą z soczewicy i z dyni. 
Nie to nie- myślałam. 
Jego upór bardziej przypominał foch naszej najmłodszej córki, niż upodobania kulinarne. 
Do zupy z soczewicy przekonała go nasza przyjaciółka Ania. 
Nie wiedział co je, ale smakowało mu bardzo. 
Do hummusu sięgnął niedawno z ciekawości - po ciuchu kiedy nikogo w pobliżu nie było. 

sobota, 5 października 2019

Bez przepisu. Długo mnie nie było czyli - co się wydarzyło - nieco nudna historia.






Tak, długo mnie nie było...ponad rok
W moim życiu nastała pewna rewolucja, ale za to bez krwawa z iście hollywoodzkim zakończeniem.
Jako że mam prawie 47 lat wiec będę Wam dawkowała moją historię, co by nie przytrafiła Wam się niestrawność.
Zaczynając od końca
W lutym wyszłam za mąż! Tak, po raz drugi.
 A tak naprawdę po raz pierwszy ślubując mojemu mężowi w pięknym kościele w Brighton.
W gronie najbliższych przyjaciół i rodziny mogliśmy celebrować ten najważniejszy dla nas czas.
Ten ślub był moim marzeniem przez ostatni rok, kiedy to uzmysłowiłam sobie, że żyjąc bez ślubu, bez zobowiązań nie tylko przekraczamy prawo Boże, ale krzywdzimy siebie i nasze dzieci.
Teraz przeglądając nasze zdjęcia ślubne pytamy siebie nawzajem, jak to się stało że udało nam się wziąć ślub w UK wydając nie więcej jak 1000 funtów?